Oprogramowanie „darmowe” nie znaczy „open source” – sugeruje również, że nie musimy za nie płacić. Chociaż w większości przypadków rzadko w grę wchodzą realne pieniądze, używanie „wolnego oprogramowania” w rzeczywistości wiąże się z wieloma ukrytymi kosztami i zobowiązaniami. Wciąż ma ono jakąś licencję, która jest dla nas prawnie wiążąca. Musimy je zintegrować z naszą aplikacją. Nadal musimy przeprowadzać testy i utrzymanie oraz współpracować (lub walczyć) ze Społecznością. Musimy zarządzać ego naszych programistów i ryzykiem ujawnienia naszej własności intelektualnej. W tym artykule chciałbym zagłębić się w te wszystkie kwestie i spróbować odpowiedzieć na pytanie, dlaczego „darmowe” oprogramowanie stało się tak popularne i rozpowszechnione...
Zagadnienia poruszane w tym artykule:
Artykuł pochodzi z magazynu Programista nr 113 (3/2024). Szczegółowy spis treści wydania nr 113: https://programistamag.pl/programista-3-2024-113/
Autorem artykułu jest Maciej Norberciak. Od początku kariery w przemyśle zajmuje się systemami wbudowanymi w telekomunikacji, od dziesięciu lat jako architekt
w Nokii. Doktor nauk technicznych w dziedzinie sztucznej inteligencji. Mentor, mówca, trener. W chwilach wolnych od bycia tatą lubi się uczyć nowych rzeczy, głównie języków obcych, jeździć na rowerze i pracować w ogrodzie.